Od pierwszego spotkania minęło zaledwie kilka dni. Według Sićki, to za mało, by którakolwiek z ekip mogła przygotować coś całkowicie odmiennego.
– Myślę, że ciężko przy tak krótkim czasie wymyślić coś nowego. Ani my, ani Aalborg nie zaskoczymy rywala jakimiś wielkimi zmianami. Najważniejsze, żeby jak najlepiej przygotować się fizycznie i poprawić te drobne rzeczy, które zauważyliśmy po pierwszym meczu – podkreśla rozgrywający.
Kielczanie zagrali w zeszłym tygodniu najbardziej kompletny mecz sezonu - równo, konsekwentnie i na pełnym fokusie przez pełną godzinę. Sićko nie ukrywa, że takie spotkanie poprawia morale.
– Oczywiście jesteśmy świadomi, że zagraliśmy dobre spotkanie. Szkoda tylko, że nie udało się zgarnąć kompletu punktów. Ale sama dobra gra daje kopa i buduje pewność siebie – mówi.
Jednocześnie dodaje, że rewanż będzie znacznie trudniejszy.
– To będzie cięższy mecz niż ten w Kielcach, bo gramy na wyjeździe. Ale na pewno chcemy powalczyć.
Jednym z największych sukcesów Industrii w pierwszym starciu było spowolnienie rozpędzonego Aalborga. Duńczycy słyną z błyskawicznego przejścia z obrony do ataku, ale tym razem ich najmocniejsza broń została niemal zupełnie zneutralizowana.
– Byliśmy na to przygotowani. Trener uczulał nas, że Aalborg potrafi błyskawicznie przenieść akcję spod swojej bramki pod naszą. Udało nam się uniknąć wielu błędów - zrobiliśmy ich bodajże tylko siedem. Jak na mecz o takim tempie, to świetny wynik. To właśnie będzie klucz, żeby w rewanżu cały czas utrzymywać się w grze -tłumaczy Sićko.
Kontrola tempa była fundamentem pierwszego meczu -i będzie nim również w Danii. Kielczanie wielokrotnie zwalniali grę, długo rozgrywając akcje, by nie dopuścić Aalborga do kontry.
Po odejściu Hassana Kaddaha Sićko pozostał jedynym nominalnym lewym rozgrywającym. Do tego dochodziły jego własne problemy zdrowotne - najpierw długa przerwa, potem uraz kostki. Mimo to zawodnik nie czuje, by cały ciężar tej pozycji spadał wyłącznie na niego.
– Mamy środkowych rozgrywających, którzy mogą równie dobrze zagrać na lewej stronie. Dla nich to nie problem. Nie czuję się osamotniony. Bardzo się cieszę, że w ostatnich dwóch spotkaniach mogłem spędzić na boisku więcej czasu. Każda kontuzja zostawia ślad, ale nie mogę się doczekać kolejnych meczów – przyznaje.
W ostatnich tygodniach do gry wraca coraz więcej zawodników drugiej linii, w tym grający po prawej stronie Alex Dujszebajew. To otwiera więcej możliwości w ofensywie, ale Sićko zauważa, że proces odbudowy zgrania nadal wymaga czasu.
– Byliśmy mocno trapieni kontuzjami, przez co rzadko udawało się trenować w pełnym składzie. A to utrudnia zgranie każdego z każdym. Mimo tego uważam, że idzie to w dobrym kierunku. Najważniejsze, żebyśmy byli zdrowi i mogli zgrywać się przede wszystkim w meczach. To daje największą przewagę – podsumował.