Rottinger – siła hamowania i partner tytularny
Głównym sponsorem wydarzenia jest firma Rottinger, specjalizująca się w produkcji tarcz hamulcowych. Jak wyjaśnił prezes zarządu, Bartłomiej Kolbusz, współpraca z organizatorami zaczęła się dość spontanicznie:
– Na jednej z innych imprez mieliśmy okazję spotkać organizatorów dzisiejszego wydarzenia i tam padła propozycja, abyśmy rozważyli taką możliwość. Od słów do czynów u nas jest bardzo krótka droga, dlatego dziś jesteśmy sponsorem tytularnym i częścią tego świetnego wydarzenia.
Rottinger w tym roku świętuje 30-lecie istnienia. Firma z Dębicy znana jest z szerokiej oferty tarcz hamulcowych – zarówno klasycznych, jak i tych tuningowanych: nawiercanych i nacinanych, stworzonych z myślą o dynamicznej jeździe.
– Nasza oferta zawiera aż 7 różnych wzorów tuningowych – jest w czym wybierać. Na naszym stoisku pracują konsultanci, którzy pomagają dobrać odpowiednie tarcze i doradzają klientom. Cieszy nas ogromne zainteresowanie odwiedzających – wiele osób zna naszą markę i chętnie podejmuje rozmowy.
W strefie Rottingera nie zabrakło także gwiazd. Obecni byli ambasadorzy marki – Adam Kornacki oraz Wojciech Gojziewicz. Duże emocje wzbudziła premiera Hammera H1 – nowego projektu Adama Kornackiego, który prezentowany był szerokiej publiczności.
Syndykat – „ciemno, nisko i szeroko”
Jednym z najbardziej imponujących punktów festiwalu była strefa przygotowana przez Syndykat – firmę tuningową z Tarnowa, która działa już na poziomie europejskim. Jak zdradził właściciel firmy, Bartek Kozioł, na festiwalu zaprezentowali aż 70 wyselekcjonowanych projektów BMW – od klasyków po nowoczesne modele.
– Nasze motto to: ciemno, nisko i szeroko. Auta mają czarne lakiery, są bardzo obniżone i mają szerokie felgi wychodzące poza obrys auta. Taki jest styl Syndykatu – elegancki, ale z pazurem.
Mimo że samochody nie pojawiły się w strefie driftu, wielu członków kolektywu jest związanych z tym sportem. Syndykat stawia na jakość i szczegóły – każdy projekt to osobna historia.
– Wszystkie nasze auta są dopracowane do perfekcji. Nie ma lepszych i gorszych – to absolutne topy. W zależności od tego, kto co lubi – seria 3, 5 czy 7 – każdy znajdzie coś dla siebie. Nasza strefa znajduje się w hali numer 4.
Bartek Kozioł podkreśla, że jeśli ktoś chce rozpocząć swoją przygodę z tuningiem, powinien zacząć od dobrej bazy:
– Najważniejsza jest baza – dobrze zachowany egzemplarz, np. BMW E46, to świetny punkt wyjścia. Potem szerokie koła, gwintowane zawieszenie, zadbany lakier i stylowe wnętrze. Dobrze, jeśli pod maską pracuje coś z rodziny M-Power.
Czy tuning zwiększa wartość auta?
– To temat dyskusyjny. Są auta w naszym kolektywie, które osiągają ceny znacznie wyższe niż rynkowe, ale wszystko zależy od projektu. Tuning dziś to kosztowna sprawa – ale efekt końcowy często bywa bezcenny.