Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla Industrii Kielce,bo po błędach Norwegów kielczanie prowadzili 2:1. W kolejnych minutach obie drużyny popełniały masę błędów poprzez niecelne rzuty, faule w ataku czy rzuty w bramkarza. Kielczanie przez większość czasu prowadzili czasami dając rywalom szansę na wyrównanie. W 15 minucie spotkania czerwoną kartkę za atak na twarz Michała Olejniczaka obejrzał zawodnik Kolstad grający z numerem 14 Magnus Gullerud. Druga część I połowy była dosyć wyrównana. Industria Kielce po kilku dobrze przeprowadzonych atakach potrafiła wyjść na 2-3 bramkowe prowadzenie, ale Kolstad nie odpuszczało. Świetną dyspozycją w ataku popisywali się Alex Dujszebajew, Jorge Maqueda i Tomasz Gębala, którzy oddawali nawet rzuty z drugiej linii, a czego nie można powiedzieć o Danielu młodszym z rodziny Dujszebajew, który nie pomagał drużynie ani w ataku ani w obronie.
W kieleckiej bramce również pokazywał swoje umiejętności nowy bramkarz Klemen Ferlin, który odbił dwie piłki z rzędu w zjawiskowy sposób. Do końca pierwszej połowy zawodnicy Industrii kontrolowali przebieg gry, wykorzystując błędy rywali zarówno w ataku, jak i obronie. Pierwszą połowę wygrali kielczanie 15:13. Druga połowa zaczęła się znakomicie dla zawodników Industrii Kielce. W 4 minucie prowadzili już 19:14 i na chwilę mogli odetchnąć. Kolstad Handball popełniało wiele błędów w ataku co poskutkowało taką przewagą dla kielczan.
Żółto-Biało-Niebiescy byli również skuteczni w przechwytach i skuteczności rzutów, a w bramce kilka piłek odbił debiutujący Klemen Ferlin, który znacząco pomógł dwudziestokrotnym mistrzom Polski. Industria Kielce znakomicie grała w obronie i przechwytywała piłki. Tomasz Gębala i Theo Monar zamieniali rzuty na bramki a bezbłędny w rzutach karnych był Arek Moryto. Drużyna z Norwegii grała bardzo ostro czego skutkiem były kolejne wykluczenia, a dla nas dodatkowe okazje na bramki poprzez rzuty karne. W 9 minucie niestety Arkadiusz Moryto zmarnował karnego,ale na tablicy wyników było 21:17. W 11 minucie nastąpiła zmiana w bramce i na parkiet wszedł Miłosz Wałach, który już w pierwszej akcji obronił rzut. Skuteczny w ataku był również Igor Karacić, który praktycznie wszystkie rzuty zamieniał na bramki. W 12. minucie Talant Dujszebajew dał szansę Bekirowi Cordalija na obronę rzutu karnego, któremu się to udało. Industria Kielce dzięki skutecznej grze prowadziła 24:18. Kielczanie praktycznie każdą akcję kończyli bramką, a zawodnicy z Norwegii nie mogli sobie poradzić z kielecką obroną i dobrze spisującym się Miłoszem Wałachem.
Na 10 minut przed końcem meczu po rzucie z drugiej linii Alexa Dujszebajewa drużyna z Kielc prowadziła 27:23. W ataku również dobrze spisywał się Michał Olejniczak, który trafił do bramki z drugiej linii. W 25. minucie trener Talant Dujszebajew wziął czas, ponieważ kielczanie rozluźnili się i zbyt szybko oddawali rzuty, które były niecelne i niestety Miłosz Walach był nieskuteczny w bramce co poskutkowało zmianą na Klemena Ferlina a tablica wyników pokazywała 28:27.
W końcówce spotkania Żółto-Biało-Niebiescy pokazali swój pazur w czym pomogły dwie znakomite obrony Klemena Ferlina, który w przepiękny sposób przywitał się z kielecką publicznością. Finalnie mecz zakończył się zwycięstwem kielczan 31:30. Zwycięstwo kieleckiej drużyny pozwoli im odetchnąć w przerwie zimowej. Kielczanie w nowym roku rozegrają jeszcze 4 spotkania w ramach fazy grupowej EHF Ligi Mistrzów.
Industria Kielce - Kolstad Handball. 31:30 (15:13)
Industria: Industria Kielce: Ferlin 6/27, Wałach 2/11, Cordalija - A. Dujshebaev 6, Moryto 6, Karacić 5, Maqueda 3, Gębala 3, Monar 3, Nahi 2, Olejniczak 1, Karalek 1, Rogulski 1, Kounkoud, D. Dujshebaev, Surgiel.