Najgorętszy moment wydarzył się w 12. minucie spotkania, kiedy to Adam Imiela perfekcyjnie skierował piłkę do siatki. Kapitan zespołu z Łagowa odpowiednio dołożył głowę i pokonał Patryka Sieczkę - Jak zwykle bramka padła po naszej składnej akcji, a Piotr Cichocki popisał się świetnym dośrodkowaniem. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji i mogliśmy wygrać wyżej. To spotkanie powinno być łatwiejsze, ale sami utrudniliśmy sobie sprawę, nie strzelając kolejnych bramek. Mimo, że mieliśmy mecz pod kontrolą, w ostatnim kwadransie Granat nam zagroził, a nie powinniśmy do tego dopuścić - powiedział Adam Imiela.
Dla klubu z Łagowa ostatnie tygodnie są mocno intensywne, ale zwieńczone historycznym sukcesem jakim jest zwycięstwo okręgowego Pucharu Polski - W lidze nam się nie udało, a w końcówce finału odczuwaliśmy zmęczenie sobotnim meczem w Tarnobrzegu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że mieliśmy bardzo ważny tydzień i koniecznie chcieliśmy wygrać. Nasz klub na to zasługiwał, bo drużyna jest budowana z głową, a organizacja stoi na wysokim poziomie. Jako zawodnicy nie mamy na co narzekać - stwierdził kapitan zespołu.
Szanse na awans do drugiej ligi drastycznie spadły, gdyż zespół Ireneusza Pietrzykowskiego przegrał z Siarką Tarnobrzeg, która jest już jedną nogą na wyższym poziomie rozgrywkowym. Zdobycie trofeum jest pewną rekompensatą - Jest radość, bo nie codziennie wygrywa się Puchar Polski na szczeblu wojewódzkim. Załamaliśmy się nieco porażką w Tarnobrzegu, bo jesteśmy ambitną drużyną i zostało to w naszych głowach. Mimo wszystko rozgrywamy świetny sezon, w każdym meczu gramy tak jak chcemy, dominujemy, tworzymy wiele sytuacji. Choć matematyka nie przemawia za nami, to minimalne szanse na awans wciąż istnieją. Na pewno się nie poddamy - dodał Imiela.
To już kolejny raz, gdy miejscem finałowego starcia jest Suzuki Arena - To jest nagroda dla obu drużyn, by rozegrać mecz na takim pięknym stadionie. Wszystko zorganizowane było perfekcyjnie, a grać na takiej murawie to sama przyjemność. Uważam, że tak powinno być co rok - zakończył z uśmiechem, Adam Imiela.