Mecz od samego początku był niezwykle zacięty. Żadna z drużyn nie była w stanie wypracować znaczącej przewagi nad rywalkami. Choć kielczanki jako pierwsze straciły bramkę, nie pozwalały Gdyniankom na zbyt długi okres dominacji. W 10. minucie gospodynie mogły wyjść na dwubramkowe prowadzenie, jednak zmarnowały swoją szansę, co szybko wykorzystały zawodniczki Korony, doprowadzając do wyrównania. Chwilę później Magdalena Berlińska wyprowadziła swoją ekipę na prowadzenie (4:5).
Obie drużyny miały problemy ze skutecznością w kluczowych momentach, co sprawiało, że przewaga żadnej z ekip nie była wyraźna. Mimo to, kielczanki zaczęły budować przewagę, wychodząc na prowadzenie 5:8 w 15. minucie, co dawało nadzieję na pozytywne zakończenie pierwszej połowy. Rywalki z Gdyni szybko jednak wykorzystały błędy w obronie Korony, wyrównując stan meczu i przełamując przewagę przy wyniku 9:8 w 18. minucie.
Ostatnie minuty tej części gry przypominały wymianę ciosów w meczu tenisa ziemnego – każda próba przełamania była szybko neutralizowana przez rywalki. Jednak na sześć minut przed końcem pierwszej połowy Korona wyszła na czterobramkowe prowadzenie (9:13), co stanowiło najlepszy fragment gry kielczanek.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 11:13.
Gdynianki szybko doprowadziły do remisu w 33. minucie, pokazując, że nie zamierzają odpuszczać wyżej notowanym rywalkom z południa Polski. Chwilę później gospodynie miały szansę objąć prowadzenie, lecz ich nieskuteczność sprawiła, że Korona ponownie wyszła na prowadzenie (13:15). Zorganizowana gra w defensywie pozwoliła kielczankom utrzymać przewagę 14:17, ale gospodynie konsekwentnie odrabiały straty. W 40. minucie różnica zmniejszyła się do jednego gola (16:17).
Nina Smelcerz, bramkarka Korony, wykazała się nie tylko refleksem, ale i odpornością, gdyż kilkukrotnie musiała podnosić się z parkietu po niecelnych rzutach rywalek, które trafiały ją w twarz. Zawodniczki obu drużyn walczyły zaciekle o każdą piłkę, co sprawiło, że ostatni kwadrans był niezwykle emocjonujący.
W 53. minucie zespół z Gdyni wyrównał wynik meczu (23:23), a chwilę później objął jednobramkowe prowadzenie. Magdalena Berlińska miała szansę na doprowadzenie do remisu, ale jej rzut był niecelny. Niedługo potem rywalki ponownie trafiły do siatki, zwiększając przewagę.
Końcówka spotkania obfitowała w szkolne błędy, straty i brak chłodnej głowy po stronie kielczanek, co tylko dodało dramaturgii. Ostatecznie mecz wygrała drużyna z Gdyni 25:24.