Jak ocenisz mecz z Radomiakiem z perspektywy boiska?
Warunki do gry bardzo ciężkie, bo mecz odbywał się o godzinie 12:30 w pełnym słońcu. Obie drużyny miały jednak takie same warunki. Myślę, że dzisiaj pokazaliśmy mądrość na boisku, bo mieliśmy plan, który skupiony był przede wszystkim na organizacji gry w defensywie i wychodzeniu z szybkim atakiem. To się sprawdziło. Zdawaliśmy sobie sprawę, ze będzie to ciężkie spotkanie, ale zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku i to zaprocentowało trzema punktami.
Mieliście świadomość rangi tego spotkania?
Oczywiście. Wiedzieliśmy, że to ważne spotkanie przede wszystkim dla naszych kibiców. Szkoda, że nie mogli być z nami, ale możemy zadedykować im to zwycięstwo. Zawsze możemy na nich liczyć.
Czy nocne budzenie fajerwerkami zaburzyło Wasze przygotowania do meczu czy podziałało mobilizująco?
Tak, trochę zaburzyło to sen, ale takie sytuacje działają motywująco. Jeszcze bardziej chcieliśmy Radomiakowi napsuć krwi i utrzeć nosa. To się udało!
Zwycięstwo smakuje podwójnie, zwłaszcza po dwóch porażkach z rzędu?
Tak, bardzo potrzebowaliśmy znów wrócić na ten zwycięski tor. Miło, że to się udało akurat w meczu z tym dodatkowym smaczkiem. Cieszymy się, ale przed nami ciężki tydzień, bo już we wtorek gramy mecz pucharowy w Rzeszowie, a następnie na własnym stadionie z Pogonią Szczecin. Najważniejsza teraz jest regeneracja i przygotowanie do obu tych spotkań.
Jak się czujesz na boiskach ekstraklasy?
Ogólnie czuję przeskok. Przyzwyczaiłem trochę kibiców do robienia liczb, ale na razie muszę jeszcze na nie poczekać. Konsekwentnie pracuję dla drużyny i wierzę, że to przyniesie efekty w postaci bramek czy asyst. Dobro drużyny jest dla mnie najważniejsze. Uważam, że aktualnie dużo więcej pracuję w defensywie, niż w pierwszej lidze, ale jestem przekonany, że z meczu na mecz będę grał coraz odważniej i lepiej. Wymagam od siebie dużo i jestem ambitny, dlatego podchodzę do tego na spokojnie i jestem pewien, że jeszcze dam dużo radości naszym kibicom i pomogę zespołowi. To jest dla mnie priorytet.