Większość kibiców piłki nożnej śledzi poczynania drużyn narodowych na trwających w Niemczech Mistrzostwach Europy. Tymczasem to w Kielcach, a konkretniej na Suzuki Arenie, świętokrzyskie derby osiągnęły wyżyny tej dyscypliny. Oczywiście zachowując pewne proporcje. Mimo wszystko zarówno Star Starachowice jak i Czarni Połaniec pokazali, że zespoły z niższych lig też są w stanie zapewnić kibicom rozrywkę.
Pierwsza połowa
W pierwszych minutach częściej pod bramką rywala gościli zawodnicy Staru Starachowice. Stworzyli kilka dogodnych sytuacji, w których zabrakło ostatniego podania, bądź strzału, aby wpakować piłkę do bramki. Ta sztuka udała się w 18. minucie, kiedy to Adrian Szynka dobił piłkę po obronie Wieczerzaka. Star dominował i pomimo kilku sytuacji nie zdołał zdobyć jeszcze jednego gola. Czarni Połaniec co jakiś próbowali zagrozić bramce starachowiczan, ale razili dużą nieskutecznością. Do końca pierwsze połowy wynik nie uległ zmianie.
Druga Połowa
W drugiej części spotkania role się odwróciły i to Czarni zaczęli częściej bywać pod bramką podopiecznych Przemysława Cecherza. Ataki przyniosły skutki, bo już w 53. minucie po jednym z dośrodkowań piłkę do własnej bramki wpakował Szymon Stanisławski. Chwilę później zawodnicy z Połańca wyprowadzili drugi cios. Świetnie w bramce interweniował Lipiec, jednak do futbolówki dobiegł Krystian Kardyś, który huknął pod poprzeczkę. Dwa szybkie trafienia podrażniły piłkarzy Staru, którzy ruszyli w pogoń za wynikiem. Fani na trybunach byli świadkami pięknych akcji, pięknych strzałów i jeszcze lepszych parad. Wynik jednak się nie zmieniał długo. Czarni zaczęli coraz częściej grać na czas. Opóźniali wyrzuty z autu, wznawianie gry od bramki, czy też rozgrywanie rzutów wolnych. Gdy wydawało się, że "dowiozą" korzystny rezultat do końca, po zamieszaniu w polu karnym, piłkę do bramki w ostatniej akcji skierował Piotr Mikos.
Dogrywka i rzuty karne
Po wyrównaniu w ostatnich sekundach kibice z niecierpliwością czekali na dogrywkę. Jednak wśród zawodników widać było oznaki zmęczenia. Znacznie gorsza dokładność podań oraz mniej pojedynków jeden na jeden. Pierwsza i druga połowa dogrywki nie przyniosły zmian, zatem do rozstrzygnięcia wyniku potrzebne były rzuty karne. Do piłki jako pierwszy podszedł Tomasz Mucha (Czarni Połaniec), który wzorowo wykonał jedenastkę. Wyrównał Mateusz Jagiełło. Odpowiedział Tomasz Palonek. Po strzale Mateusza Kaweckiego wydawało się, że pierwszego karnego obroni Wieczerzak, jednak piłka odbita od rąk bramkarza wpadła do siatki. Do kolejnego karnego podszedł Konrad Guca, który zmylił bramkarza rywali, ale trafił w słupek. Szansę na prowadzenie wykorzystał Maciej Styczyński. Czarni musieli być bezbłędni, jeśli chcieli móc grać dalej. Wiedział o tym również Michał Smoleń, który wykorzystał szansę. Po chwili do zwycięstwa Star przybliżył Krystian Bracik. W ostatniej serii Adrian Gębalski dał jeszcze nadzieję kibicom z Połańca, ale tylko na chwilę, ponieważ po udanym strzale Kacpra Ambrozika, to fani ze Starachowic wybuchli radością. Star Starachowice po rzutach karnych zdobył Okręgowy Puchar Polski!
Czarni Połaniec - Star Starachowice 2:2 (0:1), seria rzutów karnych: 4:5.
Szymon Stanisławski (53) (sam.), Krystian Kardyś (62) - Adrian Szynka (18), Piotr Mikos (90)
