Dla kibiców z Kielc nadchodzący sezon to początek nowego rozdziału – znacznie spokojniejszego niż ten, którego byliśmy świadkami w minionym roku. Wówczas klub funkcjonował w atmosferze niepewności i licznych niewiadomych. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Na czele klubu stoi prezes Łukasz Maciejczyk, a zespół znajduje się już w prywatnych rękach. Ster drużyny objął doświadczony szkoleniowiec, a skład wzmacniają nowe, zagraniczne twarze. Wśród nich największe zainteresowanie wzbudza Tamara Svetlin – zawodniczka sprowadzona w ramach rekordowego transferu w historii klubu.
Podczas konferencji prasowej Jacek Zieliński przedstawił aktualną sytuację kadrową przed meczem z Wisłą Płock. Poza Viktorem Popovem i Pau Restą, do Mazowsza nie pojedzie również zawieszony za kartki Wiktor Długosz. Nadal jednak nie wiadomo, jak poważny jest uraz bułgarskiego zawodnika.
– Wciąż nie mamy pełnej diagnozy. Czekamy, aż zejdzie opuchlizna, żeby móc przeprowadzić dodatkowe badanie i mieć stuprocentową pewność. W kontekście spotkań z Płockiem i Legią na Wiktora nie możemy jednak liczyć. Ta trójka – Popov, Pauresta i Długosz – na pewno wypada z gry. Trudno mi dziś powiedzieć więcej, musimy poczekać. Teraz potrzebny jest już tylko czas – wyjaśnia trener Jacek Zieliński.
Pozostali zawodnicy są do dyspozycji sztabu szkoleniowego. W autokarze do Płocka znajdzie się także miejsce dla Stjepana Davidovicia, który dołączył do drużyny zaledwie tydzień temu.
– Coraz lepiej wygląda. Widać, że potrafi grać w piłkę. Jest jeszcze w okresie przyspieszonych przygotowań, ale zabieramy go do Płocka. Zobaczymy, na ile minut będzie gotowy – mówi Zieliński.
Choć kadra nie należy do szerokich, trener podkreśla, że podobne wyzwania miały już miejsce w przeszłości.
– To prawda, kadra nie jest szeroka, ale to sytuacja, która dotykała nas już wiosną. Wówczas też było dużo młodzieży. Na dziś mamy do dyspozycji 20 zawodników i jedziemy w pełnym składzie. Sporo wśród nich młodych graczy, którzy być może już teraz będą musieli przejść przyspieszony chrzest bojowy w ekstraklasie. Cały czas prowadzimy rozmowy transferowe. Wciąż otwarte są tematy napastnika i ofensywnego pomocnika. Część negocjacji przyspiesza, inne stoją w miejscu, ale liczę, że niebawem dopniemy tematy – dodaje szkoleniowiec.
Wisła Płock, choć beniaminek, to zespół doświadczony i nieprzewidywalny. Do drużyny dołączyli m.in. Marcin Kamiński, były gracz Schalke 04, oraz bramkarz Rafał Leszczyński ze Śląska Wrocław.
– Wisła to naprawdę doświadczony zespół, złożony z zawodników ogranych nie tylko na polskich boiskach. Ich atutem jest to, że skład – w porównaniu z barażami czy grą w I lidze – zmienił się tylko nieznacznie. Zgranie i automatyzmy zdecydowanie będą ich siłą. My z kolei mamy młody zespół, głodny sukcesu i ambitny. Mam nadzieję, że to również będzie nasz atut – zaznacza trener Korony.
Ogromnym wsparciem dla gospodarzy będzie zapewne doping kibiców. Po przerwie spowodowanej grą na zapleczu ekstraklasy, trybuny w Płocku mogą być pełne.
– Mecze w ekstraklasie w większości odbywają się na stadionach wypełnionych kibicami, więc to po prostu element widowiska. Trudno powiedzieć, czy taki doping pomaga, czy paraliżuje. My jesteśmy gotowi – graliśmy już na różnych stadionach i wiemy, jak sobie radzić w takich warunkach. Atmosfera nas nie zaskoczy – zapewnia Zieliński.
Choć szkoleniowiec nie wdawał się w szczegółową analizę atutów Wisły, nie ukrywa, że rywal dysponuje jakością, szczególnie po udanym sezonie w I lidze.
– Nie chcę specjalnie gloryfikować Wisły, bo skupiamy się przede wszystkim na sobie. Mieliśmy już pierwszą część analizy tej drużyny. To zespół z dużym doświadczeniem, wielu zawodników grało wcześniej w ekstraklasie. Łukasz Sekulski jest w świetnej formie i to groźny napastnik. Kamiński, którego prowadziłem w Lechu, wrócił po latach spędzonych za granicą i z pewnością będzie wartością dodaną. To zespół zbilansowany. Naszym zadaniem jest wydobyć własne atuty – i właśnie na tym się koncentrujemy – podkreśla.
Przypomnijmy: spotkanie Korony Kielce z Wisłą Płock odbędzie się w najbliższą sobotę, 19 lipca. Pierwszy gwizdek w rodzinnym mieście Szymona Marciniaka zabrzmi o godzinie 17:30.