W piątek (15.09) odbyła się konferencja prasowa zorganizowana przez Suwerenną Polskę. Na samym początku minister Zbigniew Ziobro odpowiedział na pytania kierowane do niego, jako Prokuratora Generalnego.
- Centralne Biuro Śledcze oraz funkcjonariusze Straży Granicznej kilka dni temu zatrzymali i wspólnie z Prokuraturą doprowadzili do przedstawienia zarzutów wobec aktywistki wspierającej Donalda Tuska. Kobieta kierowała zorganizowaną grupą przestępczą, która zajmowała się przemytem uchodźców przez wschodnią granicę do Polski, a także Unii Europejskiej. Jest to znana osoba, pani Ewa M. bardzo aktywnie działała w mediach społecznościowych, wspierając między innymi nowe dzieło pani Agnieszki Holland. Pokazuje nam to, kto jest zainteresowany obrzydzaniem i niszczeniem wizerunku polskiego munduru, polskich żołnierzy, funkcjonariuszy policji czy straży granicznej. Za przemycenie jednej osoby, międzynarodowa grupa przestępcza, która była kierowana przez kobietę, życzyła sobie 5 tys. euro. Natomiast jeżeli ktoś chciał dostać się do Wielkiej Brytanii, było to 10 tys. euro - mówił Prokurator Generalny.
Minister mówił o tym, że działania takich aktywistów, którzy mają mieć powiązania z Donaldem Tuskiem, pokazują, że chcą oni uderzyć w bezpieczeństwo Polski, a także zniechęcać Polaków wobec służb, które chronią obywateli. Wspomniał również o tym, że polski rząd działa również w sprawie obrony granic Unii Europejskiej.
- Jest to proceder zorganizowany na wielką skalę przez służby państwowe przestępczego kraju, jakim jest Białoruś. Chociaż wiemy, że tutaj nie chodzi jedynie o polecenia Łukaszenki, jak o rozkazy Putina. Znamy kontekst tych działań. Jest to przykre, że wśród polskich obywateli znajdują się osoby, które chcą uczestniczyć w tej rosyjskiej prowokacji wobec bezpieczeństwa Polaków, naszego państwa, ale też Unii Europejskiej. Stanowcze działania polskiego rządu, ale też przede wszystkim, za co jeszcze raz chcę im podziękować, czyny polskich żołnierzy, funkcjonariuszy straży granicznej, policjantów, to dzisiaj bylibyśmy zalani setkami tysięcy, jak nie milionami uchodźców sprowadzanych na gigantyczną skalę przez służby podległe Łukaszence czy Putinowi - dodał Zbigniew Ziobro.
Jednakże to nie był jedyny powód przybycia Ministra Sprawiedliwości do Kielc wraz z Sekretarzem Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Chcieli oni również okazać wsparcie wobec posła Mariusza Goska, który jest kandydatem z listy Suwerennej Polski w województwie świętokrzyskim.
- Przy okazji chciałbym powiedzieć, że ziemia świętokrzyska zyskuje najpotężniejszego, jeżeli chodzi o sprawczość, polityka w Polsce. To wielka szansa, że liderem listy został Jarosław Kaczyński. Dlatego ani chwili nie wahałem się, kiedy prezes Jarosław Kaczyński spytał mnie, czy zgodzę się odstąpić miejsce lidera listy, ponieważ wiem, w jaki sposób podejmowane są decyzje w polityce. Siła lidera jest rozstrzygająca, a to obecnie Jarosław Kaczyński jest prezesem obozu rządzącego i może zdecydować o transferze ważnych środków na inwestycje w województwie świętokrzyskim. Ten region zasługuje na jeszcze więcej i w przyszłości będę namawiał prezesa Prawa i Sprawiedliwości do podejmowania decyzji o rozwoju właśnie ziemi świętokrzyskiej. Jako Minister Sprawiedliwości, Prokurator Generalny przekierowałem wiele środków, które mi podlegają na inwestowanie w sądownictwo, prokuraturę, służbę więzienną. Tylko że to jest siłą rzeczy jeden z wielu segmentów działania państwa. Lider obozu rządzącego może podejmować decyzje dotyczące każdego aspektu związanego z życiem mieszkańców.
W taki sposób minister Zbigniew Ziobro wyjaśniał swoją decyzję o odstąpieniu z kandydatury z listy województwa świętokrzyskiego. Mówił również o tym, że ta decyzja była oczywista, jednak stała się trudniejsza ze względów osobistych. Ostatecznie jednak dobro województwa było dla ministra czymś najistotniejszym.
Następnym punktem konferencji było omówienie uchwały rolnej, przygotowanej przez ministra Janusza Kowalskiego.
- Możemy być dumni z pomocy, jakiej udzielaliśmy napadniętej Ukrainie. Zwłaszcza kobietom i dzieciom. Niezależnie od trudnych relacji historycznych, które występują pomiędzy naszymi krajami i ufam, że one będą wyjaśniane. Jednak widząc bombardowania, zabijanie dzieci w Buczy, w innych miejscach, Polacy otworzyli swoje domy i serca dla milionów, zwłaszcza tych najsłabszych. Jest to pewnego rodzaju gest poświęcenia, w innych krajach otwierano obozy, tutaj otwierano mieszkania. Zresztą w ten sposób Polacy przełamali ten fałszywy stereotyp, który dzisiaj znowu chce budować Agnieszka Holland, że jesteśmy narodem ksenofobicznym, zamkniętym. Natomiast my jesteśmy narodem otwartym, chrześcijańskim. Udzieliliśmy również ogromnego wsparcia w wymiarze militarnym dla Ukrainy. Nie chodzi o to, żeby się licytować, ale to wsparcie nie może być kosztem interesów naszego rolnictwa, naszych obywateli. Obowiązkiem polskiego rządu jest w pierwszej kolejności chronić podstawowych, egzystencjalnych interesów naszych obywateli. Niech nikt nie myśli, że my kiedykolwiek od tego odstąpimy - komentował Minister Sprawiedliwości.
Jak mówią politycy Zjednoczonej Prawicy, mają oni zamiar bronić interesów Polaków. Ustawa zainicjowana przez ministra Janusza Kowalskiego miała zachęcić Unię Europejską do wprowadzenia ograniczeń, które miałyby na celu ochronę krajowych rolników i owoców ich pracy.
- Od decyzji Ursuli von der Leyen, Manfreda Webera, Władysława Kosiniaka-Kamysza i Donalda Tuska dzielą już nas minuty. Wymienieni przeze mnie politycy należą do Europejskiej Partii Ludowej, a jednak chcą dzisiaj uderzyć w polskie rolnictwo. Komisarzem, który chce znieść zakaz importu pszenicy, rzepaku, kukurydzy i nasion słonecznika do Polski jest Valdis Dombrovskis. Chcemy w tym miejscu, na ziemi świętokrzyskiej, powiedzieć, razem z ministrem Zbigniewem Ziobro i posłem Mariuszem Goskiem, że polscy rolnicy, rolnicy z województwa świętokrzyskiego, podkarpackiego, podlaskiego, lubelskiego wszyscy mogą spać spokojnie. Mamy przygotowane rozporządzenie, które jeżeli Komisja Europejska nie zmieni zdania, wprowadzi krajowe środki blokujące import zbóż z Ukrainy. Chcemy jasno powiedzieć, że ten model, który polski rząd zaproponował, sprawdza się, tranzyt ukraińskich zbóż przez Polskę w ciągu ostatnich kilku miesięcy wzrósł dwukrotnie. To pokazuje, że możemy chronić polskich rolników, wykazywać solidarność wewnątrz Unii Europejskiej dla producentów z państw przyfrontowych, ale również możemy pomagać Ukrainie - mówił minister Janusz Kowalski.
Politycy komentowali, że "stoją murem" za polskimi rolnikami i nie pozwolą, żeby ich skrzywdzić. Mają być gotowi na wprowadzenie jutro (16.09) zakazu. Ufają jednak, że Ursula von der Leyen, która nie poświęciła czasu protestującym rolnikom, zmieni zdanie i będzie bronić interesów producentów rolnych z państw Unii Europejskiej.
- Jakie są fakty, otóż rząd Zjednoczonej Prawicy przeznaczył 15 mld złotych na rzecz wsparcia dla polskich rolników. Mówimy też tutaj o czasie od wybuchu bestialskiej inwazji na Ukrainę. Unia Europejska wydała natomiast 300 mln złotych, to jest ta obłuda i hipokryzja pani komisarz von der Leyen, pana Webera, przyjaciela Donalda Tuska. Jasno tutaj należy wezwać Donalda Tuska, który nigdy nie stał i nie stoi po stronie polskich rolników w Brukseli - skomentował poseł Mariusz Gosek.
Przedstawiciele Suwerennej Polski zwracali się również do Władysława Kosiniaka-Kamysza, który jako przedstawiciel PSL-u również ma brać udział w działaniach skierowanych przeciwko rolnikom.
